8.04.2010

Układ napędowy.

Dziś dzień lajtowy.
W oparach oranżady aka oleju opałowego, promieni słonecznych czyściłem sobie silniczek.
Uwalony masakrycznie. Czyściłem pięknie szczoteczką do zębów :)
Pod warstwą syfu, grubą warstwą! wyszła farba :E
Podczas malowania podwozia przez poprzedniego właściciela przy okazji pomalował się silnik. Także dzień dziś tylko przy czyszczeniu.
Jutro dopieszczę to trochę bardziej i na koniec przelecę to wiertarką z pastą polerującą czy coś.




Jak uda mi się w końcu oczyścić budę i zakleić otwory od góry zamontuję sanki.
Na razie, póki stoi wyżej, nie pcham silnika i skrzyni.
Muszę w końcu odebrać od Jajera rzeczy, które pewnie i tak nie są zrobione od prawie roku :/

Informacyjnie.
Jutro dzień matki boskiej pieniężnej :)
Odwiedzam sklepik i zakupuję pastę, przeźroczysty fluidol, biały smar w sprayu oraz najprawdopodobniej pistolet do konserwacji UBS :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz